czwartek, 22 grudnia 2011

Moje zdrowie - Raport na dzień 20.12.2011 r.

Witam. Trochę czasu upłynęło i wiele się pozmieniało. Wobec powyższego zobowiązany jestem zebrać w jednym miejscu wszystko, co do tej pory wydarzyło się w sprawie mojego zdrowia. Przez to, że jestem zobowiązany, to zbieram się do tego raportu już od trzech dni. W końcu zacząłem i wreszcie coś z tego będzie. Jednocześnie deklaruję się robić takie raporty
przynajmniej raz w miesiącu. 


Moje zdrowie - Raport na dzień 20.12.2011 r. 

1. Monitorowanie mojej wagi ciała i wymiarów.

Zacznę od osobistego sukcesu. Zbiłem wagę poniżej planowanych 100 kg. Obecnie ważę nieco ponad 99 kg (więcej na stronie Moje zdrowie). Jednak moje BMI wynosi 25,8 i zgodnie ze skalą: 
  • poniżej 15 - wyniszczenie, 
  • 15,0 - 17,4 - wychudzenie, 
  • 17,5 - 19,4 - niedowaga, 
  • 19,5 - 24,9 - waga prawidłowa, 
  • 25,0 - 29,9 - nadwagę, 
  • 30,0 - 34,9 - I stopień otyłości, 
  • 35,0 - 39,9 - II stopień otyłości, 
  • 40,0 i więcej - otyłość kliniczna, 


oznacza, że mam jeszcze nadwagę. Świetnie, będzie można się jeszcze wykazać. Zgodnie z innymi wytycznymi BMI "wagę prawidłową" dzieli się w zależności od płci wg poniższej skali
  • 19,5 - 22,5 - kobiety,  
  • 22,5 - 24,9 - mężczyźni. 
Po przeliczeniu optymalny zakres wagi dla mnie powinien wynosić pomiędzy 86 a 96 kg. Ponieważ zaleca się utrzymanie wagi ze środka zakresu dlatego najodpowiedniejszą wagą będzie 91 kg. 

Postanowienie 1: Do czasu leczenia kręgosłupa utrzymywać wagę poniżej 100 kg, po powrocie do aktywności fizycznej przekuć tkankę tłuszczową na mięśniową (bazując na wskazaniach przedstawionych na wykresie "Monitorowanie mojej wagi i wymiarów" i uzyskać wagę ok. 90 kg. 

W drugiej części niniejszego punktu pozostaje mi (na razie) cieszyć się ze wspaniałej budowy ciała wg schematu "zadeklarowanego piwosza". Mięsień piwny mam super wyrzeźbiony i odpowiednio do tego zapadniętą klatę. Cieszę się, że proporcje są zachowane. Niestety leżąc przed telewizorem nic z tym nie zrobię a leżeć będę do końca leczenia kręgosłupa. Chyba, że dostanę zgodę od lekarza na minimalną aktywność, np. basen - okaże się na wizycie po świętach (więcej w tym temacie w punkcie 2). Jeden z wymiarów - wzrost, opiszę w punkcie 2.

2. Problemy z kręgosłupem. 

Po bieżącej kontroli stwierdzam, że mój wzrost zmniejszył się o 2,5 cm. Dawno nie miałem okazji sprawdzać swojego wzrostu, ale jak to uczyniłem trochę się zdziwiłem. 25 mm to na pierwszy rzut oka całkiem sporo i może robić niezłe wrażenie, jednak w procentach to niecałe 1,3. Zatem jestem niższy o 1,3%. Ponieważ pomiary te zazwyczaj były wykonywane w porze rannej i przedpołudniowej wykluczę dehydratację dysków (utrata wody przez dyski), która często powoduje zmniejszenie wzrostu o 1 - 2 cm porównując pomiar ranny i wieczorny. Przyczyn może być kilka a za najbardziej prawdopodobne przyjąłbym:

- Dyskopatia powodująca "skrócenie" kręgosłupa poprzez zmniejszenie odległości pomiędzy kręgami na odcinku lędźwiowym wskutek uszkodzenia trzech dysków, które ulegają wypukleniu na boki (ich wysokość uległa zmniejszeniu). Jednak po szybkiej analizie stwierdzam, że to nie jedyna przyczyna ponieważ każdy z dysków musiałby się spłaszczyć o ponad 8 mm a to nie możliwe.

- Osłabienie mięśni szkieletowych (gorset mięśniowy) podtrzymujących kręgosłup. Słabsza stabilizacja kręgosłupa może spowodować zwiększenie jego krzywizn przez co realna długość zmniejsza się. 

Na dzień dzisiejszy niewiele mogę zrobić bez konsultacji lekarskich. Najbliższa po Nowym Roku u masażysty, kolejna 09.01. u rehabilitanta i 12.01.2012 r. u neurochirurga. Jeżeli uniknę operacji (a wiem, że jej uniknę) zaczynam trening obwodowy, ogólnorozwojowy (zgodny z ustaleniami z lekarzami oczywiście). 

3. Brak kondycji i "zanik mięśni". 

Po części a może w większości omówiłem już ten punkt we dwóch poprzednich. Dodam tylko: 

Postanowienie 2: Po zakończeniu rehabilitacji zaczynam trening obwodowy, ogólnorozwojowy zgodny z ustaleniami z lekarzami. 

4. Częsty brak panowania nad swoimi emocjami, wybuchowość i łatwość popadania w zdenerwowanie. 

Od 17.12.2011 r. rozpocząłem suplementację pod kątem układu nerwowego i jego wpływu na moje zachowanie i postępowanie. Rozpocząłem przyjmowanie magnezu, chromu, witaminy E oraz kompleksu witamin B. Więcej na ten temat napiszę w jednym z kolejnych postów. Mała dygresja - ciekawy jest przebieg wykresu "Monitorowanie mojej wagi i wymiarów" na którym przebiegi procentowej zawartości tłuszczu i mięśni zamieniły się miejscami. Nastąpiło to następnego dnia po wzięciu pierwszej dawki suplementów. Taki trend utrzymuje się do dzisiaj zatem nie powinno to być spowodowane błędnymi pomiarami mojej wagi. 

Drugi element jaki wprowadziłem to medytacja. Stosuję medytację, której się nauczyłem trenując Karate. Wówczas pomogła to i teraz pomoże. Jednak muszę tę dziedzinę bardziej zgłębić i zastosować ją w szerszym zakresie. 

Postanowienie 3: Zgłębić podstawy medytacji. 

Na dzień dzisiejszy trudno mi powiedzieć czy te działania przyniosły jakieś efekty ale jestem dobrej myśli i postaram się zająć konkretne stanowisko w tej sprawie w kolejnym raporcie. 

5. Powrót do ścisłego przestrzegania zasad "diety" optymalnej. 

Tu kolejny mały sukces: od 08.12.2011 r. nie jem słodyczy. Okres może nie rewelacyjny ale to już coś. Trzymam się dzielnie mimo, że zespół odstawienia jeszcze nie minął całkowicie. Prawie codziennie zdarza mi się stoczyć walkę sam ze sobą przed barkiem ze słodyczami. Zważywszy, iż jest "okres paczkowy" a w domu dwójka dzieci - barek ledwo się domyka. 

Pozostałe zasady diety już wróciły do normy i mogę powiedzieć, że całkowicie się z nich wywiązuję. Muszę jednak zmniejszyć ilość spożywanych tłuszczy ponieważ przy braku aktywności fizycznej nie jestem w stanie spożytkować tylu kalorii co kiedyś (szerzej na ten temat napiszę w kolejnych postach).

1 komentarz:

  1. Ja do tej pory nie mogę sie powstrzymać. Zawsze muszę coś skubnać czekoladowego na ząb. Nie ważne czy to mje czy córeczki.:)

    OdpowiedzUsuń